4 elementy audytu SEO, o których zdarza się zapomnieć

SEO
Jakub ZeidJakub Zeid
Opublikowano: 24.12.2018
7 minut

Specjaliści SEO zajmujący się audytowaniem stron, sklepów czy portali, mają świadomość tego, że każdy przypadek, nad którym pracują, jest inny. Każdy z nich ma swoje niedociągnięcia, nieprawidłowości, a także inne bariery uniemożliwiające skuteczne wdrożenie optymalizacji.

Standardowe problemy, które powtarzają się w wielu serwisach i są łatwiejsze do wychwycenia, zwykle wynikają z błędów w skrypcie lub szablonie strony. Trudniej jednak wychwycić nieprawidłowości, które są skutkiem indywidualnych działań klienta, webmastera czy copywritera. Poniżej znajdziesz 4 elementy, o których mogłeś zapomnieć przy ostatnim audytowaniu lub optymalizacji serwisu.

1. Błędy 404 z zewnętrznych źródeł

Skoro mowa o błędach, to w tym zestawieniu nie mogło zabraknąć stron 404.

Oczywiście jest to podstawowy element audytów SEO, jednak bardzo często zalecenia poprawek dla klienta powstają jedynie na podstawie skanu witryny wykonanego dedykowanym do tego narzędziem (np. Screaming Frog).

Wyniki takiego raportu generowane są wyłącznie na podstawie stron dostępnych w postaci linków, które robot znajdzie podczas swojej wycieczki po witrynie.

Poza stronami z błędem 404, które udało Ci się w ten sposób znaleźć, poszukaj również adresów dostępnych w Twoim serwisie w przeszłości. Dodatkowo znajdź też adresy dostępne w sieci, które zawierają nieaktualne lub niewłaściwe adresy URL wewnątrz Twojej witryny.

Narzędziami, które pomogą Ci w tej kwestii, są m.in.:

– Google Search Console, które w zakładce “Indeks -> Stan” wskaże adresy zawierające błędy odnalezione przez Googlebota

– narzędzie Majestic, a konkretnie zakładka „Strony/Pages”. Znajdziesz tam wszystkie wykryte przez Majestic adresy – również te zwracające przekierowania 3XX lub błędy 4XX.

Czasami uda się odnaleźć adresy z dużą liczbą linków – można je wykorzystać, stosując przekierowania na odpowiadający im działający adres, albo tworząc na takim adresie dodatkowej podstrony.

Przykładem jest adres w subdomenie domeny nike.com, do którego kieruje spora liczba linków, a który zwraca błąd 410:

 

Następnym przykładem jest adres w subdomenie allegro.pl:

 

Co ciekawe, adres http://moto.allegro.pl został przekierowany, jednak specjaliści zapomnieli o adresie z prefixem “www”.

2. Widoczność elementów strony – porównanie Googlebot vs. zwykły użytkownik

Coraz częściej twórcy stron korzystają z języka JavaScript, by wyświetlać treść na stronach w bardziej atrakcyjny i przystępny dla użytkowników sposób.

Czasami jednak treść dostępna dla użytkownika po otwarciu strony jest zupełnie niewidoczna dla robota wyszukiwarki. Googlebot nie tylko nie jest w stanie jej poprawnie wyrenderować, ale w ogóle jest ona niedostępna w odpowiedzi HTML, którą robot otrzymuje.

W jednym ze sklepów internetowych twórcy szablonu postanowili załadować listę produktów na podstronach kategorii za pomocą JS. Kod, który odpowiadał za ich wyświetlanie, uruchamiany był dopiero po załadowaniu się strony, więc robot nie trafił na linki do stron produktowych.

Co prawda znalazł je w sitemapie i zaindeksował, ale obecność takiego zastosowania z pomocą JavaScriptu prawdopodobnie uniemożliwiła osiągnięcie lepszych pozycji w wyszukiwarce, ponieważ nie otrzymywały one “mocy” z linkowania wewnętrznego.

Aby uniknąć tego typu wpadek, przy audycie strony zawsze uruchom ją w przeglądarce z wyłączoną obsługą JavaScriptu. Dla Google Chrome polecam wtyczkę: JavaScript Toggle On and Off.

Na które elementy zwrócić szczególną uwagę? Na to pytanie wypadałoby odpowiedzieć „to zależy”, ponieważ jak na początku zaznaczyłem, każdy serwis jest inny, jednak na pewno należy sprawdzić działanie:

  • wszystkich elementów menu/nawigacji,
  • list na stronach kategorii (produktów, wpisów, etc.),
  • sliderów/karuzeli.

3. Tagi paginacji – zły adres pierwszej strony

Kolejnym z błędów, który zdarza się pominąć specjalistom przygotowującym audyt SEO, jest niewłaściwy (w przykładzie zaznaczony na czerwono) adres pierwszej strony wskazywanej w tagach stronicowania/paginacji. W przypadku dzielenia treści na strony Google rekomenduje jedną z trzech opcji:

    1. „Nie rób nic, robot sam się domyśli i poprawnie zinterpretuje treść Twojej strony – czasami tak, czasami nie. Dlatego nie ptolecam tego rozwiązania.
    2. Dodaj stronę „Wyświetl wszystko” na każdej podstronie, której dotyczy paginacja. Dodaj też tag kanoniczny, wskazujący na stronę z wszystkimi produktami.
    3. Użyj linków w sekcji head lub nagłówków HTTP z atrybutami rel=”prev”, rel=”next”, w których na każdej z podstron danej kategorii wskażesz stronę poprzednią i następną w kolejności, dzięki czemu ułatwisz poruszanie się po serwisie robotom. W mojej opinii jest to najlepsze rozwiązanie, które stawia sprawę jasno i Googlebot nie powinien mieć żadnych problemów z interpretacją przy takim zastosowaniu.

Szczegółowe zalecenia od Google dotyczące paginacji znajdziecie pod linkiem:

https://developers.google.com/search/docs/advanced/ecommerce/pagination-and-incremental-page-loading

Przy trzeciej opcji często pojawia się jednak błąd przy wskazaniu adresu pierwszej strony. Automatycznie w adresie URL dodawany jest parametr paginacji, który w przypadku podstawowej strony kategorii wywoła przekierowanie 301 lub co gorsze, spowoduje powstanie duplikatu.

Przykład:

Podstawowy adres kategorii x (będący jednocześnie adresem pierwszej strony):

https://domena.pl/nazwa_kategorii_x/

Adres drugiej strony kategorii:

https://domena.pl/nazwa_kategorii_x/strona/2/

Błędne wskazanie na drugiej stronie:

<link rel=”prev” href=”https://domena.pl/nazwa_kategorii_x/strona/1/”>

Poprawnie link na drugiej stronie powinien wskazać jako adres pierwszej:

<link rel=”prev” href=”https://domena.pl/nazwa_kategorii_x/”>

Błędnie wprowadzone tagi paginacji znajdują się np. w sklepie deezee.pl. Na drugiej stronie kategorii “Botki” w nagłówku <head> kod wskazuje:

 

Podczas gdy podstawowym adresem pierwszej strony jest adres: https://deezee.pl/botki.

Analogiczny błąd możemy odnaleźć w menu paginacji w linku do pierwszej strony. Przykładem może być tu sklep ebutik.pl, w którym poprawnie zostały wskazane linki do poprzedniej i następnej strony w nagłówku <head>:

 

Jednak w menu paginacji link do pierwszej strony zawiera parametr:

4. Masz do czynienia z migracją z subdomeny na domenę? Pamiętaj o przekierowaniu zarówno adresów http://, jak i https://

Po migracji z subdomeny na domenę (np. z sklep.domena.pl na domena.pl) zwykle dokonuje się przekierowania 301, tak by wszystkie adresy kierowały do swoich odpowiedników. Czasami jednak przy stronach bez SSL webmasterzy zapominają o przekierowaniu adresów z bezpiecznym protokołem https://.

Z racji tego, że do tej pory adresy z certyfikatem SSL nie były wykorzystywane, często nie podlegają one nawet sprawdzeniu. Warto pamiętać o tym, że gdy decydujemy się na instalację certyfikatu SSL, stare adresy w subdomenie z protokołem https:// mogą zaindeksować się w Google i stanowić duplikaty właściwych adresów.

Elementy audytu SEO, o których zdarza się zapomnieć – Podsumowanie

Elementów, o których możemy zapomnieć, jest niewątpliwie więcej, ale zdecydowałem się pominąć te najbardziej podstawowe jak np. “brak nagłówka H1” czy “duplikaty Title”.

Wszystkie audytowane strony zawsze warto przeskanować jakimś dobrym narzędziem, które przejdzie przez wszystkie dostępne podstrony i sprawdzi nam takie podstawowe aspekty.

Jak wygląda sytuacja u Was, co Waszym zdaniem jest ważnym elementem SEO, który jest często pomijany przez specjalistów? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Podziel się tym postem:  
Jakub Zeid

SEO Specjalista w krakowskiej agencji DevaGroup. Absolwent "Informatyki i Ekonometrii" na Akademii Górniczo-Hutniczej.

Wypróbuj Senuto Suite przez 14 dni za darmo

Zacznij 14-dniowy trial za darmo

Poznaj Senuto na 1-godzinnym szkoleniu online. Za darmo.

Wybierz termin i zapisz się