Spadek pozycji w Google – czy jest się czym martwić?

SEO Zaawansowane SEO
Anna AntczakAnna Antczak
Opublikowano: 06.11.2018
13 minut

Na słowo „spadek” wielu z nas reaguje co najmniej lekką paniką ????. Niezależnie, czy jesteśmy specjalistą SEO czy Klientem, wszelkie spadki – czy to w pozycjach fraz kluczowych, ruchu czy właśnie widoczności SEO* – powodują raczej złe skojarzenia. Podobnie puls przyśpiesza strona problemu, która wyświetla się w ramach błędu 404 czy 511. I słusznie! Jeśli od tych wartości zależy pomyślność naszego biznesu, warto jak najszybciej dociec przyczyn złego stanu rzeczy i rozwiązać problem. Jednak czy spadki widoczności SEO zawsze są powodem do zmartwień?

* widoczność SEO – liczba fraz, na jakie serwis pojawia się w organicznych wynikach wyszukiwania (np. w top 3, top 10 czy top 50).

Jak zbadać widoczność SEO?

Strona spadła w Google? Nie opieraj się na subiektywnych odczuciach. Skorzystaj z odpowiednich narzędzi. Aby zbadać widocznosć SEO, możemy skorzystać z jednej z podstawowych funkcji narzędzia Senuto. Wystarczy wejść w zakładkę https://app.senuto.com/explorer, wpisać adres naszej domeny lub subdomeny i kliknąć przycisk „Analizuj”. Dalej narzędzie przedstawi nam szereg danych o stanie widoczności SEO naszej domeny, w tym informacje o pozycjach, frazach czy konkurencji.

Poniżej przykład wykresu widoczności SEO serwisu https://www.wp.pl, na którym widać, iż serwis wyświetla się obecnie na 487 popularnych fraz w top 3 wyników wyszukiwania:

Dodatkowo, możemy przełączać się pomiędzy monitoringiem tygodniowym a dziennym, by badać zmiany w widoczności SEO.

Spadki widoczności SEO – martwić się czy nie?

Na początku warto zbadać, na jakie frazy kluczowe serwis spadł. Często okazuje się bowiem, że pomimo iż serwis pogorszył swoją pozycję na daną frazę, ruch organiczny w serwisie się nie zmienił. Dlaczego tak się dzieje i dlaczego spadek pozycji w Google może wcale nie wpłynąć na ruch organiczny w witrynie?

Może to wynikać z faktu, że serwis, pomimo iż zajmował wyższe pozycje dla danego słowa, to nie generował z niego istotnego ruchu. Na przykład, jeśli Google pokazywał dany serwis np. w top 10 wyników wyszukiwania, a strona docelowa nie była adekwatnie dopasowana do potrzeb użytkowników wpisujących konkretną frazę, to i tak nie była ona wartościowym źródłem ruchu.

Wynika to z ciągłego uczenia się wyszukiwarki odgadywania intencji użytkowników (search intent). Jeśli wysoko wypozycjonowana strona na daną frazę wykazywała mały ruch lub wysoki współczynnik odrzuceń, wówczas Google „uczy się”, że dana strona jednak nie jest dostosowana do intencji i potrzeb użytkowników. W konsekwencji taka strona spada w Google na niższe pozycje, a na szczyt SERP-a Google wrzuca stronę internetową, która jest zgodna z search intent.

Poniżej przykład fraz i ich pozycji dla serwisu Allegro.pl:

Zakładając, że użytkownicy wpisujący słowo „interia” chcieliby otrzymać w wynikach wyszukiwania serwis https://www.interia.pl/, to spadek pozycji serwisu Allegro.pl na frazę „interia” mógłby nie przynieść żadnych zmian w ruchu w tej domenie.

Tak więc zanim zaczniemy analizować przyczyny spadku widoczności SEO danego serwisu, warto najpierw spojrzeć, jakie słowa kluczowe pogorszyły swoje pozycje. Może się bowiem okazać, że po prostu algorytm Google zmienił sposób dopasowania stron w wynikach wyszukiwania do danej grupy fraz, która i tak nie generowała nam ruchu, a niekiedy była również zupełnie niezwiązana z naszą ofertą.

Dlatego też niezwykle ważną kwestią, która wciąż jest relatywnie często pomijana, jest dostosowanie treści publikowanej na podstronach witryny do oczekiwań i potrzeb docelowej grupy użytkowników!

Poniżej przykład skoków pozycji (dziennych lub miesięcznych) fraz serwisu Castorama.pl, które nie są ściśle związane z asortymentem sklepu. Wykresy mogą sygnalizować, że pomimo braku ścisłej optymalizacji pod dane frazy, samo ich użycie i moc domeny powoduje, iż pojawia się ona wysoko w wynikach wyszukiwania. Przy takim dostosowaniu fraz do pozycji dobrze wypozycjonowanych podstron powinniśmy się spodziewać regularnych spadków pozycji w Google.

Jak sprawdzić, czy spadek widoczności SEO wpłynął na ruch na naszej witrynie?

Spadek widoczności witryny nie zawsze jest tożsamy ze spadkiem ruchu na stronie, a zwłaszcza ze spadkiem ruchu, który efektywnie konwertuje. Z tego też względu, nawet jeśli zauważyłeś spadek widoczności SEO witryny, nie musi on od razu wiązać się ze spadkiem liczby klientów czy konwersji.

Jak sprawdzić, czy spadek widoczności SEO wpłynął na ruch na Twojej witrynie? Najlepiej jest skorzystać z dwóch ogólnie dostępnych narzędzi: Google Search Console i Google Analytics.

W Google Search Console możemy porównać ruch dla zakresu dat przed spadkiem i po spadku. Warto spojrzeć wówczas, czy wraz ze spadkiem wyświetleń lub średniej pozycji fraz, spadła również liczba wejść do serwisu lub kliknięć na konkretnych stronach. Na poniższym przykładzie widać, iż pomimo spadku jednych wartości (liczba wyświetleń i średnia pozycja), ruch w serwisie rósł.

Oczywiście, każdy przypadek i tak należy analizować szerzej, tj. czy nie występuje w serwisie sezonowość lub czy nie zmienił się poziom zainteresowania brandem. Sezonowość witryny oraz konkretnych słów kluczowych ma fundamentalne znaczenie zwłaszcza dla sezonowych biznesów związanych z okresami okołoświątecznymi, wakacyjnymi lub zimowymi.

Drugim narzędziem, do którego warto zajrzeć, by przenalizować ruch, jest oczywiście Google Analytics. W nim również można porównać okres sprzed i po spadku widoczności, sprawdzić ruch na konkretnych stronach, dla których frazy kluczowe odnotowały niższe pozycje.

Dzięki zestawieniu różnych danych związanych z naszym serwisem, będziemy mogli lepiej określić, czy zmiany w pozycjach fraz w istotny sposób wpłynęły na liczbę wejść. Może się bowiem okazać, że pomimo zmiany poziomu widoczności całego serwisu czy poszczególnych podstron, domena nie odczuła tego w żaden istotny sposób.

Jeśli jednak spadek widoczności SEO faktycznie przekłada się na niższy ruch organiczny, warto podjąć się analizy i wytypować elementy konieczne do poprawy.

Problemy techniczne – dlaczego moja strona spadła w Google?

Nikt nie wie dokładnie, w jaki sposób działają algorytmy wyszukiwarki. Z tego też względu trudno jednoznacznie wskazać, co wynika ze spadku widoczności podstron z rankingu wyników wyszukiwania.

Zespół Senuto

Powodów, dla których serwis pogorszył swoją widoczność, może być wiele. Problemów można upatrywać w błędach na konkretnych stronach lub nawet w obrębie całego serwisu. Poniżej opisałam kilka najczęstszych nieprawidłowości technicznych występujących na stronach internetowych. Pamiętaj jednak, że ranking Google to dość żywe środowisko i poniżej opisane powody mogą następować równolegle ze sobą. Dlatego też, jeśli zauważysz spadki widoczności swojej strony, warto dokładnie określić, co jest ich przyczyną.

  • Przypadkowe wyindeksowanie

Poprzez wyindeksowanie rozumiemy taki zapis w kodzie HTML strony, który ma za zadanie jej eliminację z wyników wyszukiwania Google (https://support.google.com/webmasters/answer/93710?hl=pl).

Stronę możemy przypadkowo wyideksować, gdy w sekcji HEAD kodu HTML dodamy tag:

<meta name=”robots” content=”noindex”>

Jeśli nasza strona zniknęła z indeksu, warto sprawdzić, czy taki właśnie zapis omyłkowo się na niej nie znalazł. Wbrew pozorom przypadkowe wyindeksowanie zdarza się dość często.

  • Duplikacja treści

Duplikacja to inaczej wierne lub niemal wyłączne odwzorowanie tych samych treści na dwóch różnych stronach. Możemy wymienić duplikację wewnętrzną oraz zewnętrzną:

  1. duplikacja wewnętrzna – mamy z nią do czynienia wtedy, gdy w obrębie naszego serwisu występują dwa różne url’e prezentujące tę samą treść np. nazwa-domeny.pl/kurtki-damskie i www.nazwa-domeny.pl/damskie-kurtki. Wówczas dochodzi do duplikacji treści i może dojść również do kanibalizacji słów kluczowych, co odbije się negatywnie na pozycjach zajmowanych przez witrynę w wynikach wyszukiwania. W takim przypadku roboty Google mogą mieć problem z określeniem, którą stronę powinny prezentować użytkownikom w wynikach wyszukiwania i strona może odnotowywać skoki pozycji dla fraz. Aby pozbyć się duplikacji, można przekierować stronę duplikatu na stronę właściwą za pomocą przekierowania 301 lub na stronie duplikatu dodać canonical tag do strony właściwej (w tym przypadku istnienie dwóch takich samych stron powinno mieć jakieś logiczne zastosowanie);
  2. duplikacja zewnętrzna – występuje wtedy, gdy w naszym serwisie istnieją te same treści, co na serwisie zewnętrznym. Z całą pewnością nie warto kopiować treści z innych domen, gdyż nie jest to wartościowe ani pod kątem użytkowników, ani pod względem SEO. Zdarza się czasem tak, że to inny, większy serwis ukradnie nasze treści i zostanie uznany za ich autora. Niestety niekiedy w takim przypadku konieczne jest przeredagowanie własnych treści, o ile oczywiście właściciel innej domeny nie usunie ich ze swojej strony.
  • Kanibalizacja słów kluczowych

Kanibalizacja fraz występuje wtedy, kiedy więcej niż jedna podstrona może odpowiadać na to samo zapytanie/tą samą frazę (strony są zoptymalizowane pod kątem tego samego słowa kluczowego).

Dla przykładu, do 3 stron o zróżnicowanym asortymencie: www.nazwa-domeny.pl/kozaki-damskie, www.nazwa-domeny.pl/kozaki-damskie-na-jesien i www.nazwa-domeny.pl/kozaki-damskie-na-zime przypisaliśmy frazę „kozaki damskie”.

Kanibalizacja słów kluczowych może prowadzić do niestabilnych pozycji (skoków raz „na plus”, później „na minus”), często nawet do długotrwałych spadków w organicznych wynikach wyszukiwania. Z tego też powodu ważne jest, by w miarę możliwości do każdej strony dobierać unikalne frazy (do ich analizy przydatny jest np. Google Keyword Planner).

  • Strona przestała istnieć

Jeśli wytypowaliśmy, która strona odnotowała spadki w wynikach wyszukiwania, warto sprawdzić czy aby na pewno… istnieje ????.

Usunięta strona zwraca wówczas błąd 404, co oznacza, że serwer nie odnalazł jej zasobu (strona np. zmieniła swój adres url). Jeśli roboty Google natrafią na stronę, która wcześniej zawierała treść i wysoko się pozycjonowała, a teraz zwraca błąd 404, mogą przestać dalej serwować ją użytkownikom wyszukiwarki. Jest to oczywiście poprawne działanie – w końcu, dlaczego Google miałby podsuwać użytkownikom wynik, który przestał dostarczać i wyświetlać pewną wartość?

Taki sam efekt, czyli spadek pozycji, odnotuje strona zwracają kod 410 (zasób został całkowicie usunięty). Jeśli natrafimy na takie strony w swoim serwisie, warto się przyjrzeć, co mogło wpłynąć na taki błąd techniczny.

  • Błędne przekierowanie

Przez błędne przekierowanie mam na myśli sytuację, w której przekierowujemy użytkownika z jednej strony na inną, zupełnie niepowiązaną tematem z poprzednią, albo z zupełnie inną treścią.

Dla przykładu, jeśli stronę X zoptymalizowaną pod frazę „kozaki damskie” przekierujemy na stronę Y zoptymalizowaną pod frazę „półbuty męskie”, to z dużą dozą pewności możemy powiedzieć, że nasz serwis przestanie się pozycjonować na frazę „kozaki damskie”. Musimy pamiętać, że pomiędzy słowem kluczowym a zawartością strony powinno istnieć ścisłe powiązanie. W innym wypadku Google może przestać podpowiadać nasze strony użytkownikom, którzy szukają stron odpowiadających im zapytaniom. Wysoki współczynnik odrzuceń da znać Google, że dane przekierowanie jest niedostosowane do potrzeb i oczekiwań użytkowników.

Wzmożone działania konkurencji

Tak samo, jak dzieje się to w płatnych wynikach wyszukiwania (Paid Search), tak i w naturalnych wynikach właściciele serwisów walczą o najwyższe pozycje dla swoich biznesów. Tak! Konkurencja nie śpi ????. Należy wziąć pod uwagę, że tak jak my prowadzimy działania SEO dla swojego serwisu, tak i właściciele serwisów konkurencji nie osiadają na laurach.

Są bowiem takie branże, gdzie domen ze sobą konkurujących są tysiące (np. branża modowa, ogłoszeniowa czy medyczna), a zatem codziennie trwa pomiędzy nimi wyścig. Dlatego, jeśli w obrębie naszego serwisu nie odnotowaliśmy istotnych błędów, a mimo to nasze pozycje fraz kluczowych się pogorszyły, warto przeanalizować kto w tym czasie nas przeskoczył i zajął nasze miejsce w wynikach Google.

Pisząc o analizie, mam na myśli zarówno tą on-site (czyli np. optymalizację treściową, wielkość asortymentu, linkowanie wewnętrzne), jak i off-site (czyli prowadzone działania Link Buildingowe czy inne działania promocyjne). Może się okazać, że np. jeden z naszych konkurentów lepiej zoptymalizował strony produktowe czy kategorie, a może zaczął prowadzić bloga.

Aktualizacja algorytmu

Optymalizując serwis pod kątem SEO, zawsze należy mieć w tyle głowy, że co rusz mogą pojawić się nowe aktualizacje algorytmu Google i zrobić „porządek” w wynikach wyszukiwania.

Aktualizacja to nic innego jak zmiany w ocenie i klasyfikacji stron internetowych w rankingu Google, a waga poszczególnych czynników może się zmieniać w czasie. Swego czasu dużo mówiło się o dostosowaniu urządzeń pod mobile, wartościowych treściach czy czasie ładowania serwisu.

Tak naprawdę, jeśli budujemy nasz serwis w oparciu o potrzeby użytkowników, unikalną ofertę czy niestosowanie spamu, większość aktualizacji powinniśmy przejść „suchą stopą”. Zdarza się jednak tak, iż pomimo budowania wiarygodnego i dobrze przygotowanego technicznie serwisu, na skutek jakiejś aktualizacji nasza widoczność SEO spadnie. Wówczas warto, tak jak przy analizie konkurencji, sprawdzić kto w tym czasie przeskoczył nas w wynikach wyszukiwania i postarać się wyszukać czynniki, jakie na to wpłynęły.

O aktualizacjach algorytmu Google warto poczytać chociażby na tej stronie: https://www.seroundtable.com/category/google-updates.

Podsumowanie

Czynników rankingowych, jak i mających wpływ na pozycje serwisu w wynikach wyszukiwania są dziesiątki, jeśli nie setki. Mając w pamięci to, że Google chce dostarczać jak najlepiej dopasowane strony do zapytań użytkowników, powinniśmy tak też przygotowywać i optymalizować swoje serwisy.

Zawsze warto zadać sobie pytanie, czego my byśmy oczekiwali wpisując daną frazę w wyszukiwarkę Google. Jeśli nas serwis odnotował jakiś spadek pozycji czy szerszej widoczności SEO, dobrze jest spojrzeć krytycznie na jego poszczególne podstrony, jak i na jego ogół. Może się okazać, że strony produktowe są słabo opisane, nie posiadają zdjęć, artykuły tworzą nieczytelną ścianę tekstu, sklep ładuje dobre 10 sekund, a na urządzeniach mobilnych najważniejsze elementy totalnie się rozjeżdżają.

Zawsze dobrze jest dzielić sobie wdrożenia w serwisie, zaczynając od tych najbardziej krytycznych i ważnych, kończąc na tych, które mają być wisienką na przysłowiowym torcie. Stale optymalizując swój serwis treściowo, jak i technicznie, ale także stale go rozwijając, mamy większe szanse, że zostawimy konkurencję w tyle, a wychodzące ciągle aktualizacje Google nie zamieszają w pozycjach naszej domeny. Co więcej, każda z aktualizacji może nam przynieść dodatkowego „kopa”, czyli podniesienie widoczności SEO, jeśli tylko nasz serwis okaże się być tego warty.

Podziel się tym postem:  
Anna Antczak

SEO Specialist in MakoLab. Associated with SEO industry for 4 years.